Kolejne tygodnie szybko zlatywały, gdy nikt nie widział, ćwiczyłem chodzenie, zapisano mnie do psychologa no i nie oskarżyli kierowcę o potrącenie mnie z jakichś tam czynników typu nie trzeźwość, gdyż to była moja wina (z czym się zgadzam, bo to ja biegłem na oślep) Troszkę się pozmieniało w moim życiu, rodzice krócej pracowali, już nie chodziłem do szkoły, a nauczyciele chodzili do mnie, odwiedzali mnie też znajomi, jednak co wszystkich martwi to to, że się nie odzywam. Po prostu nie miałem zamiaru, bałem się odezwać. W wolnych chwilach nie wychodziłem z domu: oglądałem telewizje, czytałem, rysowałem, uczyłem się, ale to wszystko mnie już nudziło, mam dosyć tego... chciałbym od nowa zacząć życie...bym tak dużo rzeczy zmienił. Za parę dni będą Zbliżać się moje 13 urodziny, które spędzę je sam. Rodzice przez to, że wcześniej kończyli, nie mogli zabrać sobie dnia urlopu. Za to obiecywali, że gdy będą mieli wolne, zabiorą mnie gdzie tylko będę chciał. Ja jednak już miałem plan co do tego dnia, chciałem coś ,,przetestować”. Ostatni raz, kiedy dobrze się bawiłem była Pizzernia Frediego. Sądzę, że przełamię się tam i znów będę taki sam jak dawniej. Urodziny mam za 3 dni więc to za nie długo. Oby faktycznie coś to zmieniło boję się, że inni będą na mnie się gapić, nadal dziwnie chodzę tak jak bym włóczył nogę. Hamuje mnie strach muszę poważnie zastanowić się nad tą decyzją. Może jednak powinienem zaczekać, może rodzice coś wymyślą? Oni zawsze robili mi niespodzianki... tylko co jeżeli będzie na odwrót i nawet nie zareaguje? Im będzie smutno i takim moim zachowaniem mogę jedynie schrzanić sprawę w niepoddawaniu się rodziców do walki. Dobra raz kozie śmierć jak będą się patrzeć trudno.
Dni szybko mi upłynęły, więc w końcu nastał dzień moich 13 urodzin. Był wczesny ranek, moi rodzice co dopiero wychodzili z domu, a ja leżałem w łóżku. Minęło pół godziny, chyba już wyszli, bo usłyszałem dźwięk zamykających się drzwi, więc wstałem z łóżka i poczłapałem do szafy, wyjąłem ubranie: długie czarne spodnie, biały podkoszulek i grubą bluzę z kapturem koloru niebieskiego. Oczywiście umyłem się, przeliczyłem pieniądze i założyłem okulary, już miałem schodzić na dół po buty, ale zauważyłem na stoliku kartkę i zielone opakowanie. Podszedłem i zabrałem do rąk kartkę a w niej była taka treść:
,,Kochany Marco,
Przykro nam, że nie możemy spędzać dzisiejszego
twojego dnia razem, obiecujemy, że kiedyś będzie lepiej i
wszystko wróci do normy. Już teraz możemy Ci powiedzieć
byś czekał cierpliwie do wakacji, bo mamy dla Ciebie
dużą niespodziankę ;) Na razie składamy Ci dużo zdrowia, uśmiechu,
szczęścia, spełnienia marzeń i czegokolwiek sobie zażyczysz.
Twoi kochający rodzice Mama i Tata
PS. Prezent też jest od nas”
Dobra... no to zobaczymy prezent - pomyślałem i zacząłem go otwierać, a w nim była książka i czekolada. Będę miał co czytać jak wrócę, ale teraz moim celem jest udanie się do pizzerni. Włożyłem buty, wziąłem pieniądze do kieszeni i udałem się jak najbardziej normalnym krokiem do miejsca.
Zajęło mi dojście tu z około 30 minut, podczas gdy ostatnio szedłem w 15, trudno, ważne, że jestem. Wszedłem i zająłem stolik w najbardziej oddalonym miejscu według mnie, Nie było zbyt dużo osób, może ze względu na wczesną porę, nie wiem, w każdym razie było koło 10.00 a była sobota. Roboty grały już na scenie, dowiedziałem się przez rozmawiające osoby, które właśnie wchodziły, że te roboty są nazywane ,,animatronikami,, również podczas występu poznałem resztę imion: Freddy (co mógłbym przypuszczać po nazwie) Foxy, Bonie. Reszta osób znajdujących się tu grała na automatach, inni jedli, rozmawiali, a ja się zorientowałem, że roboty nie były zbyt dobrze zaprogramowane, bo nie we wszystkie miejsca chodziły, w tym do mojego. LIIIIPAAA -miałem zamiar wykrzyknąć, oczywiście tego nie potrafiłem zrobić i jak zwykle siedziałem cicho, oglądając, jak inni się bawią. Nagle zauważyłem kolejnego animatronika, był to Freddy (dziwne, że mają aż 3 miśki) tyle, że on był żółty. Chodził blisko sceny i machał. Podbiegła do niego reszta, ja tylko się przypatrywałem, tamci jak zaklęci szli za nim. Poważnie? Jak by nie mógł na miejscu występować, tylko szedł do innego pokoju, więcej marudzę, niż się dobrze bawię. Pójść za nim nie zamierzam, tylko sobie obciach zrobię, gdy zobaczą, jak ja chodzę. Przynajmniej pusto się zrobiło i mogę bez jakiegokolwiek problemu wyjść. Więc tak też zrobiłem, ale sobie przypomniałem, że na tyłach pizzerni są okna, może przez któreś z nich będzie można zobaczyć co mnie ominęło a poza tym tamtędy też mogę dojść na ulicę prowadzącą do mojego domu. Troszkę zajęło mi to ale już jestem na tyłach, okna są trochę wysoko, ale od tego mamy murek, więc się pospinałem,akurat trafiłem na dobre okno.
Widzę z 5 osób i animatronika, który zamyka drzwi....na klucz... To nie jest robot?
Właśnie mężczyzna zdejmował strój, miał cały uniform fioletowy, wyjął coś z kieszeni i.....wbił to w brzuch pierwszej osobie....to był nóż....- CHOLERA! CO MAM ROBIĆ?-spanikowałem, byłem sparaliżowany tym co się dzieje. Słyszałem głosy przerażenia, ten tylko podchodził do kolejnych i dźgał w głowę, w brzuch w plecy....ile było krwi....i te flaki.... co mam robić??? W ten stało się coś strasznego, mężczyzna odwrócił się w moją stronę i mnie zauważył...patrzyliśmy sobie prosto w oczy, widać było u niego zaskoczenie i przerażenie, jak i u mnie, ale tylko przerażenie. Staliśmy tak, patrząc prosto na siebie, byłem gotowy uciec, powoli odwracałem się, tak samo jak on nadal utrzymując kontakt wzrokowy. Wtem zeskoczyłem z murku, szybko się podniosłem i biegłem, najszybciej jak się da.
CHOLERNA NOGA-pomyślałem - tylko mnie spowalnia, prawie się potykałem, może powinienem się schować? Usłyszałem dźwięk zatrzaskujących się drzwi i kroki, ewidentnie ktoś biegł.
KURDE, KURDE, KURDE poczułem jak jedną ręką mnie łapie, przytrzymując, drugą zakrywa mi usta i zaczął się cofać.
-Shhhhhh będzie dobrze -Zaczął mówić cicho mężczyzna, trzymając mnie, ja natomiast kopałem go i ugryzłem w rękę, na co się wkurzył, bo prawie uderzył mną o ścianę. Cholera jak mnie weźmie do tego pokoju, to nie mam szans bym, wyszedł z tego żywy. Otwierał już tylne drzwi, starałem się wszystko robić, nawet krzyczeć oczywiście brak mowy od ostatniego wypadku uniemożliwił mi to. No i udało mu się wciągnąć mnie do tego pokoju. Cały zakrwawiony był, ciała leżały brutalnie zamordowane, a teraz czeka mnie moja kolej. Mężczyzna wypuścił mnie, a ja szybko cofnąłem się pod kąt pomieszczenia, gdyż drzwi były już zablokowane przez niego. Schylił się i wziął nóż, zaczął podchodzić do mnie...
-A miałbyś farta, byłeś w środku wcześniej czy teraz zamierzałeś przyjść?-zaczął
-............- trzymałem się ściany i tylko czekałem na jego ruch
-Okej, nie odpowiadaj- Stał naprzeciwko mnie i zaczął kierować nóż w moją stronę, ja zamknąłem oczy, i łzy mi poleciały. Poczułem dźgnięcie w klatkę piersiową...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nooo xD dziś tak krwawo na święta, za co przepraszam, ale trzeba było w końcu akcje popchnąć. Jednak rozdział okazał się długi (bo połączyłam), ale nadal nie jest tak długi, jak rolka papieru. Kolejny testowy rozdział też już zrobiony więc tylko czekać aż zrobię kolejny i poprawię poprzedni xD Jak zwykle piszcie, jeżeli jest coś nie zrozumiale napisałam, no i pozdrawiam
Yaaay Purple Guy! ♥
OdpowiedzUsuńMasakra, ile krwi... I like it! xD
A teraz do rzeczy: Rozdział wyszedł fajnie i raczej wszystko jest zrozumiałe. Biedny Marco... akurat w dzień urodzin musiał kopnąć w kalendarz xD Tak wiem, nie mam ludzkich uczuć... ;___; Bardzo mi się podoba i czekam na więcej! ♥
~Morderczyni w fiolecie
Oj tam zdarzy się kopnąć w dniu urodzin xD ,,Purpel,, jeszcze się pojawi więc to nie koniec z nim xD I dziękuje za dalsze czytanie <('0')>
Usuń,, Jak zwykle piszcie, jeżeli jest coś nie zrozumiale napisałam" Nie ma to jak zrobić błąd gdzie piszę o nie zrozumiałych rzeczach i nadal jest to nie zrozumiałe :v
OdpowiedzUsuńEj no nie. Ja się nie zgadzam po prostu, wiesz co? Zabić Marco, a ja go polubiłam, wiesz? Jak mogłaś ufałam Ci i w ogóle. A teraz do rzeczy, rozdział bardzo fajny <3
OdpowiedzUsuńW ogóle chyba żadnych błędów jako takich nie było, więc jest ładnie miodzio i cukiereczki :3
Przesyłam buziaczki i trochę weny i życzę miłego chodzenia do szkoły XD
Amen XD
Spokojnie jak na wojnie, będzie miał inne ciało xD (Ale to pewnie się już skapliście XD)
Usuń